STANISŁAW REYMONT, CHŁOPI
A. Bohaterowie powieści
Maciej i Antek Borynowie
Maciej to bogaty chłop, najbogatszy w Lipcach.
Człowiek apodyktyczny, skąpy, dbający o swoje interesy. Wobec najbliższych
surowy, wręcz oschły. Dorosłym dzieciom odmawia przepisania ziemi, gdyż boi się
tak zwanego „wycugu”. Jest mimo pięćdziesięciu lat jeszcze silny,
charakteryzuje się dużą witalnością. Chce użyć życia, żeni się z młódką – Jagną
Paczesiówną. Jej zapisuje po pewnym wahaniu część posiadanej ziemi, której
broni dzieciom. Skazuje własnego syna na poniewierkę w wyniku konfliktu o zapis
dla macochy. Jednak potrafi zlitować się nad dolą synowej i wnuków – pomaga im,
przysyłając im jedzenie. Dla parobków jest surowy, ale sprawiedliwy, choć
skąpy.
Antek ma wiele cech ojca – jest równie zawzięty,
gotów z całą bezwzględnością, a nawet okrucieństwem walczyć o swoje. Jest
witalny i głodny użycia tak jak ojciec. Planuje nawet ojcobójstwo, ale w
ostateczności w obronie ojca strzela do borowego. Jest znudzony płaczliwą żoną
Hanką, bywa dla niej okrutny. Zafascynowany urodą Jagny, nie może przeboleć jej
małżeństwa z ojcem. Po powrocie z więzienia potrafi jednak docenić wysiłek
Hanki, która umiała utrzymać majątek.
Borynowie są pełnokrwistymi, realistycznymi członkami
społeczności lipeckiej, rządzącej się prawami walki o byt i popędu płciowego.
Jednocześnie – bez żadnego uzasadnienia – stają się postaciami-symbolami.
Szczególnie widać to w wypadku Macieja, zwłaszcza w scenie jego śmierci. Maciej
„sieje” odwiecznym sposobem – najpierw ziemię, a potem powietrze, wreszcie sam
pada w ziemię niczym ziarno. Opis śmierci Macieja przypomina heroiczną śmierć
rycerza Rolanda. Najpierw Maciej, a potem Antek mają decydujący głos w
gromadzie.
Wójt – ma świadomość większej władzy i wiedzy, gdyż
ma kontakty z władzą wyższą . Domaga się szacunku dla swego urzędu i respektu
dla swojej wiedzy, dla autorytetu władzy. Władza go demoralizuje: zaplątany w
romans z Jagną sprzeniewierza gminne pieniądze. Być może traci je na wódkę albo
na prezenty dla ukochanej. Reymont daje do zrozumienia, że wójt nie jest w
stanie przeciwstawić się zaborczej administracji: na przykład przy okazji sporu
o szkołę w Lipcach wójt stoi po stronie władzy, przeciw opinii gromady, która
nie chce w Lipcach szkoły rosyjskiej.
Kowal – zięć Macieja – to chytry, łakomy bogactwa i
pozbawiony skrupułów chłop. Reymont ukazuje to także w charakterystyce
zewnętrznej: kowal ma wiecznie rozbiegane oczy, jest niespokojny, nadmiernie
ruchliwy. Jest złodziejem i intrygantem: o ile w tym widzi własny interes,
skłonny jest ludzi ze sobą skłócić.
Wójt i kowal są nielubiani, wyobcowani w
gromadzie. Prowadzą nieczystą grę w sporze z dziedzicem o las, a potem o
ziemię, którą lipczanie chcą odkupić od dziedzica – bankruta.
Organista – też jest wyobcowany z gromady, ale
inaczej. Jest jakby trochę „lepszy” od chłopów. Jest zamożny, mieszkanie ma
urządzone bardziej po miejsku, inaczej żyje i ma inne ambicje: chce wykształcić
syna na księdza. Kobiety lipeckie mają dla organistów szacunek i zazdroszczą
im. Organistowie zachowują dystans wobec gromady, mają poczucie własnego
wyższego statusu społecznego i ekonomicznego.
Żyd – karczmarz Jankiel, postać niejednoznaczna. Wieś
traktuje go niechętnie i bez zaufania. Namawia parobków do okradania gospodarzy
poprzez podkradanie paszy koniom i bydłu. Za ukradzione zboże oferuje wódkę.
Wódką kusi też, dając na kredyt, a potem namawia do przestępstwa. Tak skusił
Kubę, namawiając go, by zakłusował na sarnę.
Kuba – to parobek
Borynów, jego osoba wyciąga akcję Chłopów
z bezczasu, gdyż brał on udział w powstaniu styczniowym. Na Zaduszki odwiedza z
Witkiem groby, wspomina czasy powstania – chodził do lasu z panami, wspomina,
że potem spalono dwór, a on sam ma przestrzeloną nogę. Z namowy Jankiela
kłusuje, zostaje postrzelony przez leśniczego, pojawia się zakażenie. Kuba sam
obcina sobie nogę i umiera w czasie wesela Macieja. Do końca troszczy się o
zwierzęta, nad którymi sprawuje pieczę. Cały czas opiekował się też Witkiem –
uczył go obowiązków parobka, a także podstaw katechizmu i modlitw.
Rocho – najbardziej
tajemnicza postać. Wędrowny nauczyciel wiejski, uczy nie tylko dzieci polskiego
i polskości. Wyraźnie unika kontaktów z przedstawicielami urzędów. Nie wiadomo,
skąd przychodzi i gdzie odchodzi. Cieszy się ogromnym poważaniem w Lipcach. To
on organizuje pomoc kobietom, kiedy mężczyźni siedzą w więzieniu. To on
opowiada gawędy budzące poczucie polskości w chłopach. W końcu musi uciekać.
Pan Jacek – jedyny
pokazany bliżej przedstawiciel dworu, którego środowisko w zasadzie jest
nieobecne. Pan Jacek woli przebywać wśród chłopów niż w swojej sferze, wiele
dobrego robi dla wsi; różnice w poglądach społecznych doprowadzają do jego
konfliktu z bratem – bankrutującym właścicielem majątku. Ale przez wieś też nie
jest uznawany za swojego, a raczej za dziwaka. Pan Jacek przychodzi na grób
Macieja i wspomina, że z nim „chodził do lasu”, czyli obaj brali udział w
powstaniu.
Jambroży – stary sługa
przykościelny. Kulejący. „Złota rączka”. W czasie wesela Boryny wspomina swoją
żołnierską przeszłość (Legiony albo powstanie kościuszkowskie, bo wspomina
naczelnika, wspomina Włochy, Francję i jakiś egzotyczny kraj – być może San
Domingo) – dzieje „żołnierza tułacza”. Zajmuje się znachorstwem, lubi zaglądać
do kieliszka.
Jagusia Paczesiówną
– postać „młodopolska”. Jest uosobieniem i nosicielką popędu płciowego, któremu
epoka przypisywała szczególną rolę w życiu człowieka. Zgodnie z założeniami
naturalizmu jest to siła destrukcyjna. W wypadku Jagusi, prowadzi do konfliktu
między Maciejem i Antkiem, katastrofy życiowej wójta, zagraża przyszłości
Jasia. Staje się przyczyną ogólnego zgorszenia. Zostaje w końcu wykluczona z
gromady. Jednocześnie jest to osoba wrażliwa, utalentowana artystycznie, o
sporym głodzie wrażeń, który zaspokaja pięknym strojem, przystrajaniem domu i
tym podobne. Jagusia jest osobą wyobcowaną, niezrozumianą przez swoje
środowisko. Kobiety zazdroszczą jej urody, łatwego życia; widzą w niej
zagrożenie dla swoich rodzin jako żony i matki.
Hanka – przeciwieństwo
Jagny. Pierwsza nosi w sobie destrukcję i niepokój, Hanka dąży do stabilizacji,
ładu, konstrukcji. W trakcie romansu męża z Jagną Hanka dojrzewa wewnętrznie,
jest cierpliwa, potrafi powściągnąć emocje. Trudny czas przetrwała dzięki
instynktowi macierzyńskiemu. Walczy o męża, walczy o swoją pozycję w domu
chorego Macieja, walczy z kowalem o majątek po Macieju dla dzieci. Potrafi
prowadzić gospodarstwo, kiedy Antek siedzi w więzieniu. Tym wzbudza szacunek
męża i odzyskuje jego miłość. To Hanka, a nie Jagna, jest raczej typową kobietą
wśród kobiet lipeckich. A więc Reymont daleki jest od obsesyjnego widzenia
wzajemnego stosunku kobiety i mężczyzny jako walki płci jak to często bywało u
innych autorów epoki.
Jagustynka – formalnie
na rzecz dzieci zrzekła się majątku, a te odmówiły jej dachu nad głową.
Dominuje w niej gorycz, złość, irytacja. Dlatego jest złośliwa, każdemu gotowa
przypiąć łatkę. Jest negatywnie nastawiona do ludzi.
Dominikowa Paczesiowa
– matka Jagusi. Postać bliska koncepcjom naturalistycznym: jest oschła wobec
synów, a preferuje córkę, chroniąc ją przed ciężką pracą. Jest to zgodne z
koncepcją walki i solidarności płci: preferuje córkę jako kobieta kobietę, a
chłopców traktuje źle jako mężczyzn. Jednak wynikać to może z czego innego:
wcześnie owdowiała i usiłuje zastąpić synom ojca, wychowując ich twardą ręką.
Inaczej jest Jagusią – najmłodszą, śliczną dziewczynką. Ją chroni. A potem, gdy
dzieci dorosły, matka nie zmienia swojego zachowania. Wiejskie plotkarki
wspominają, że Dominikowa miała bujną przeszłość jako młoda dziewczyna, a
Jagusia jest taka sama jak matka.
Agata – uboga krewna
Kłębów. Jesienią idzie na żebry, by powrócić na wiosnę z pieniędzmi, które
dadzą jej gwarancję, że Kłębowie zgodzą się, by zakończyła życie „po
gospodarsku”, czyli w łóżku z pościelą, a także by miała gospodarski pogrzeb.
Stosunek Kłębów do Agaty jest ilustracją konstatacji, że w społeczeństwach
uzależnionych od przyrody nie ma miejsca na sentymenty – Kłębowie sami są biedni
i nie mogą zająć się ubogą starą krewną. Z drugiej strony związek z przyrodą
pozwala Agacie ze spokojem oczekiwać śmierci jako naturalnej kolei rzeczy.
- Chłopi jako powieść młodopolska i antymłodopolska
W powieści da się wyróżnić trzy ciągi fabularne.
Ciąg pierwszy stanowią losy głównych bohaterów całej
społeczności wiejskiej. Tło wydarzeń jest zróżnicowane pod względem typów
ludzkich i ich psychiki. Stanowią go: dwór, ksiądz, organista, wójt, młynarz,
arendarz, biedniacy – czyli komornicy – i żebracy, wędrowny nauczyciel – prorok
Rocho, chłopski powstaniec styczniowy – Kuba.
Maciej Boryna, niestary wdowiec, wbrew woli
potomstwa żeni się z pełną erotycznego temperamentu wiejską pięknością Jagną.
Syn Macieja, Antek, czekał na schedę po ojcu, a tymczasem musi przyjąć do
wiadomości zapis dla macochy, a w końcu opuścić dom ojca. Jednocześnie zostaje
kochankiem Jagny, co odkrywa Maciej. To wywołuje głęboki konflikt. Wczesną
wiosną dochodzi do bójki o las między dworskimi a wsią, która posiada w lesie popańszczyźniane
serwituty. Antek, który już planował ojcobójstwo, wobec ataku na Macieja ze
strony borowego staje w obronie ojca. Wraz z innymi gospodarzami trafia do
więzienia. W pełni wiosny umiera Maciej, którego w chorobie pielęgnowała Hanka,
zajmująca się też prowadzeniem całego gospodarstwa. Ona przejmuje po śmierci
Macieja jego majątek, spłacając kowalową. Latem gospodarze wracają do wsi z
więzienia. Tymczasem oburzona romansami Jagny gromada wywozi ją poza wieś na
gnoju i obrzuca kamieniami.
Ciąg drugi tworzy rok obrzędowo-obyczajowo-liturgiczny. I tak losy Macieja Boryny
przebiegają od hucznego wesela po śmierć i stypę. W ciągu tym mieszczą się
także wszystkie doroczne święta, odpusty, obrządki, obyczaje towarzyszące
narodzinom, życiu i śmierci. W powieści eksponowane są zwyczaje, wróżby,
przesądy, rytuały pieśniowo-taneczne.
Ta warstwa strukturalna sugeruje
podporządkowanie jednostki nakazom i moralności gromady.
Ciąg trzeci wyznacza przebieg czasu, wyrażony przez niezmiennie powtarzalny rytm pór
roku i kolejnych miesięcy oraz narzucony przez przyrodę rytm prac rolniczych.
Czas jest tu
ukazany poprzez szeroko rozbudowane opisy przyrody o charakterze
liryczno-nastrojowym. Stanowią one ramy dla spraw ludzkich w powieści, stają
się dla nich uwerturą bądź finałem.
Autor celowo
pomija obchody Nowego Roku, co zakotwicza powieść w potoku czasu wciąż
płynącego. Na wsi żyło się tak dawniej, tak żyje się obecnie i tak będzie
zawsze…
Te trzy ciągi
fabularne oraz konstrukcja czasu nadają powieści charakter epicki, gdyż
istnieje w nich swoista gradacja: losy i przygody indywidualne jednostki są
uzależnione od społeczności i prac przez nią wykonywanych, a te z kolei – od
przyrody, czasu i biologii.
W powieści
występują też trzy sposoby narracji w różnych fragmentach.
Pierwszy
typ narracji to młodopolska stylizacja, posługująca się językiem pełnym
liryzmu, bogatym i ozdobnym. Najczęściej są to opisy przyrody.
Drugi
typ to opowieść narratora – wiejskiego gaduły: szeroka, dokładna, pełna
stylizowanej gwary (niedającej się konkretnie zlokalizować). Prezentuje on
chłopski punkt widzenia świata czy też wiejskich spraw.
Trzeci
typ narracji prowadzi narrator – obserwator, którego widzenie
rzeczywistości jest realistyczne i który dąży do realizmu w tym, co opowiada.
Dzięki
temu chłopskie bytowanie oglądane jest jakby z różnych perspektyw –
nakładających się na siebie czy też sumujących się. Jest to poszerzenie i
pogłębienie wizji, a więc kolejny sposób na osiągnięcie epickości.
Epickość realizowana jest jednak głównie przez ukazanie chłopskiego życia przez
pryzmat mitu, czyli mitologizację.
Służy temu uzależnienie życia mieszkańców wsi
od pór roku i kalendarza liturgicznego, zawieszenie w historycznym bezczasie. Egzystencja
chłopska jest zatem nieprzemijalna: to wieczny kołowrót tych samych działań,
będący rezultatem nacisku prawa biologii, instynktu życia uszlachetnionego
przez wieki narastania zdobyczy kultury, nawyków wzajemnego współżycia,
uwznioślonego przez religię, przez obrzędowy gest i tym podobne.
Dla mitologizacji ważny jest też motyw życia
i śmierci, czyli egzystencjalny, a także wpisany w porządek natury, gdzie wynika
między innymi z przemienności pór roku (w świecie roślin wiosna to narodziny, a
jesień to umieranie). Dlatego chłop nie buntuje się przeciw takiemu porządkowi,
w pełni go akceptuje. I tak Agata przygotowuje się na śmierć jak do ostatniego,
koniecznego aktu zamykającego życie ze świadomością i zupełnym pogodzeniem się;
chce odbyć go godnie i dostojnie: śmierć jest bowiem czymś tak samo naturalnym
jak narodziny. Dlatego też Reymont połączył huczne wesele Macieja, które
zapowiada nowe życie, i dramatyczną śmierć Kuby.
Autor potrafi zatem połączyć epickość i
naturalizm.
Związek chłopów z ziemią podkreślony jest też
przez ograniczenie miejsca akcji do Lipiec. Tylko jarmark odbywa się w
pobliskim Tymowie, Mateusz gdzieś bywał w świecie, chłopcy byli w wojsku
(między innymi syn Macieja – Grzela), ze świata przychodzi Rocho, ale to nie
narusza izolacji wsi od reszty świata.
Mitologizacji służy też ukazanie Szymka
Paczesia przywracającego ugorom zdolność do wydawania plonów oraz wspomniany
już opis śmierci Macieja.
Związek wsi z ziemią, a więc przyrodą, zgodny
jest też z koncepcjami naturalistycznymi.
Związek z naturą ma charakter biologiczny –
żądza posiadania ziemi jest rezultatem działania instynktu biologicznego:
posiadanie większego kawałka ziemi oznacza więcej pożywienia, lepiej chroniącą
odzież, przestronniejszy i wygodniejszy dom. To podstawa egzystencji.
Stąd walka o ziemię i szacunek dla niej, co wyraża się staranną jej uprawą. Ale
walka jest brutalna: walczą ze sobą rodzice i dzieci, sąsiedzi z sąsiadami,
gromada z dworem; nie ma na to wpływu religia.
Związek z ziemią stanowi też o związkach
wewnątrz gromady, o poczuciu solidarności: sprawa lasu oraz obrzydzania
niemieckim kolonistom ziemi, którą chcą kupić od dworu, a którą chcą też nabyć
lipczanie.
Drugie prawo biologiczne rządzące
społecznością Lipiec to prawo popędu płciowego. Uosobieniem popędu
płciowego jest Jagusia Paczesiówną – najbardziej pożądana kobieta we wsi (pożądają
jej Maciej, Antek, Mateusz, wójt, a nawet kleryk Jasio). O nią mężczyźni walczą
(Maciej i Antek, Antek i Mateusz). Wyrok, jaki zapada na Jagusię, jest
inspirowany głównie przez kobiety, które czują się zagrożone w swych prawach
matek i żon.
Walka o kobietę i ziemię jest wyrazem
biologicznego nakazu podtrzymywania życia, jego przedłużania, a więc instynktu
życia.
Jednocześnie ma się wrażenie dostojności,
odświętności, powagi i godności, z jaką się żyje w Lipcach.
Pateteyzacja i sakralizacja wyżej
wymienionego instynktu życia w powieści osiągnięta została poprzez wplecenie w
tok wydarzeń rytmu obyczajowo –obrzędowo -liturgicznego. Praca na roli wymusza
na jednostce podporządkowanie się gromadzie, a tym samym powściągnięcie
egoizmu. W trudnych sytuacjach gromada się jednoczy i działa społecznie. Na
przykład gdy chłopi lipeccy są w więzieniu, okoliczne wsie, często znajdujące
się w konflikcie z Lipcami, śpieszą osamotnionym kobietom z pomocą w uprawie
leżącej odłogiem ziemi.
A więc walka o ziemię uczy uczestnictwa
jednostki w zbiorowości, co zaczyna ją odróżniać od walki zwierzęcej.
Mitologizacja uwzniośla biologiczną motywację
porządku egzystencjalnego, a zarazem ukazuje najgłębszy sens bytowania
chłopskiego.
Reymont nadaje swojej powieści ramy sakralne.
Pierwsze słowa w powieści brzmią: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Są
one fabularnie uzasadnione – to Agata wita tak księdza. Podobnie końcowe słowa
dziada „Ostańcie z Bogiem ludzie kochane” są uzasadnione jego odejściem ze wsi.
Zarazem słowa te stwarzają podobieństwo do inwokacji charakterystycznej dla
epopei. Dlatego Chłopi nazywani są
epopeją z życia wsi, choć nie mają formy wierszowanej.
GABRIELA ZAPOLSKA
MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ
- Treść dramatu
Miejsce
akcji – dom państwa Dulskich, konkretnie salon.
Czas akcji –
półtorej doby.
Bohaterowie
– ograniczona liczba: rodzina
mieszczańska Dulskich oraz ich służąca Hanka, krewna pani Dulskiej - Juliasiewiczowa, lokatorka ich kamienicy, matka chrzestna
Hanki.
Wydarzenia:
Akt I
Rankiem budzi
się dom Dulskich. Pani domu krzykiem budzi swoje córki, męża, łaje służącą za
niesprawne i nieoszczędne palenie w piecu. Hanka prosi Dulską o zgodę na odejście
ze służby, ale nic nie uzyskała. W pokoju jest zimno, dziewczynki grzeją się
przy piecu i rozmawiają na różne tematy. Wraca do domu syn – Zbyszko po nocnej
hulance. Matka robi mu wymówki, ale Zbyszko odpowiada niezbyt uprzejmie, bo
stara się udowodnić, że jest dorosły, niezależny od nikogo. Młody człowiek
pozuje też na dekadenta – artystę: przesiaduje w kawiarniach, krytykuje
filisterską mentalność swojej matki. Dulski wybiera się do pracy. Żona
przestrzega go, żeby nie zgubił pieniędzy, traktując jak dziecko. Dziewczynki
wychodzą na pensję pod opieką Hanki. Przychodzi lokatorka, która się truła i
której wymówiła mieszkanie Dulska. Prośba jej nie została wysłuchana przez
właścicielkę. Pojawia się Juliasiewiczowa, która w rozmowie z Dulską okazuje
się innym typem kobiety: Dulska siebie nazywa oszczędną, domatorką i dziwi się,
że Juliasiewiczowa wydaje pieniądze na
rozrywki i często wychodzi z domu. Po wyjściu Dulskiej z salonu Juliasiewiczowa
prowadzi rozmowę o charakterze flirtu ze Zbyszkiem, przy czym zauważa zazdrosne
spojrzenie Hanki. O swoim spostrzeżeniu powiadamia Dulską. Okazuje się, że
matka toleruje romans syna ze służącą, licząc na to, że mniej będzie się
włóczył po kawiarniach.
Akt II
Dulski chodzi
po domu, ponieważ lekarz zalecił mu spacery, a Dulska musi mieć nad nim
kontrolę i nie pozwala mu na chodzenie poza domem. Mela i Hesia maja iść na
lekcję tańca, ale Mela źle się czuje. Zbyszko wraca z biura, a Dulska wychodzi
z Hesią. Mela mówi Zbyszkowi, że wie o jego uczuciu do Hanki, że pomoże mu
przekonać matkę do zgody na ślub. Zbyszko reaguje zdziwieniem, bo wcale nie
zamierzał z Hanka się żenić. Hanka wraca od lekarza z informacją, że jest w
ciąży. Zbyszko tym razem reaguje bezsilną złością. Mela do swoich planów wciąga
Juliasiewiczową, która obiecuje pomoc. Dulska wraca i w rozmowie z
Juliasiewiczową obraża ją, nazywając kokietką, a nawet nieuczciwą. Sprowokowana
kobieta wyjawia prawdę o Zbyszku i Hance. Dulska jest zdruzgotana, ale
podejmuje działania. Chce od razu wyrzucić Hankę z pracy. Juliasiewiczowa w
złości mówi Zbyszkowi, że matka wiedziała o jego romansie. Wtedy Zbyszko
oświadcza, że się z Hanką żeni.
Akt III
Następnego
ranka Mela budzi Hankę i obiecuje swą pomoc. Hesia żartuje sobie z sytuacji.
Żąda od matki zakazu tego małżeństwa, gdyż boi się, że ona nie będzie miała
szansy na dobrą partię z powodu bratowej. Dulska wzywa do siebie
Juliasiewiczową oraz matkę chrzestną Hanki – Tadrachową. Juliasiewiczowa
przejmuje pałeczkę i rozmawia z zainteresowanymi. Ugaduje z Tadrachową, że zapłacą
Hance jakąś sumę pieniędzy. Potem przekonuje Zbyszka, żeby przestał działać na
zasadzie „na złość mamie”. Najpierw podważa zaufanie Zbyszka do uczciwości
Hanki – jak raz złamała zasady moralne, to może się to powtórzyć. Posiała
wątpliwości co do zdolności intelektualnych Hanki, a więc dla Zbyszka nie
będzie ona partnerką. Ostatni argument dotyczył strony materialnej. Zbyszko
powoli zaczął się wycofywać: nie było go stać na takie poświęcenie i przyjęcie
odpowiedzialności. Jego bunt antyfilisterski skończył się tam, gdzie kończy się
wygoda. Hanka najpierw uniosła się honorem i nie chciała żadnego odszkodowania,
gdy już Zbyszko wycofał się z obietnicy małżeństwa. Ale w końcu zmienia się,
nie pozwala negocjować Tadrachowej i sama żąda dość dużej sumy – Tysiąc koron.
To prawie zabija Dulską, ale musi ustąpić. Hanka odchodzi. Hesia szaleje z
radości. Dulska odzyskuje dawna energię, wszystkich wokół ustawia, bo już wie,
że sobie odbije stratę na lokatorach. Jej ostatnie słowa brzmią: „no! Będzie
znów można żyć po bożemu…” Tylko Mela mówi, że jest tak, jakby kogoś zabili.
Charakterystyka
postaci
Jaka jest Dulska?
Jest
zapatrzona w siebie, przekonana o swojej doskonałości jako gospodyni, matka,
żona, kobieta – ona jest wzorem moralności. Podporządkowuje sobie wszystkich
łącznie z mężem. Traktuje męża jak dziecko, pozbawia go samodzielności, a przez
to odpowiedzialności. Podobnie odnosi się do dorosłego syna. Kupuje jego
przywiązanie, tolerując mimo słownych zakazów wygodnickie życie Zbyszka.
Dulska jest
osobą obłudną: dla niej skandalem jest małżeństwo syna ze służącą i to
małżeństwo z powodu ciąży. Nie jest skandalem to, że Hanka zostaje sama z
dzieckiem, a wcześniej, że Zbyszko romansował z Hanką. Dla Dulskiej tylko liczy
się to, co jest wiadome publicznie.
Wartości
intelektualne dla niej nie istnieją, prezentuje raczej niski poziom
wykształcenia. Dba głównie o pieniądze, a wykształcenie córek jest dla niej
tylko sposobem na zwiększenie szans na bogate ich zamążpójście.
Hanka
Początkowo
jest posłuszna Dulskiej, nie buntuje się, ale jest też mocno uzależniona od
swojej pracodawczyni. Jednak dojrzewa wewnętrznie, kiedy zaczyna walczyć o
prawa swojego dziecka. Ale to do niej się odnoszą słowa Meli, że kogoś zabito.
Hanka pewnie nigdy już nie odzyska swojej dawnej wiary w ludzka uczciwość, w
odpowiedzialność.
Hesia
Jest skrajną
egoistką. Potrafi przypodobać się matce albo z nią kłócić, o ile widzi w tym
swoją korzyść. Nie liczy się z cudzymi uczuciami. Prawdopodobnie w przyszłości będzie
taka jak matka, a może bardziej sprytna, bo inteligentniejsza.
Mela
Wrażliwa,
uważna wobec innych. W życiu będzie prawdopodobnie przegrywać, co autorka
podkreśla przez fakt, że Mela jest chorowita – tacy ludzie jak ona skazani są
na wyginięcie, bo są nie przystosowani.
- Dramat naturalistyczny
NATURALIZM – to kierunek w sztuce, który bywa nazywany ‘pogłębionym
realizmem”. Tak samo posługuje się mimetyzmem, czyli naśladuje rzeczywistość,
neguje obecność fantastyki. Mimetyczne w tym dramacie jest ukształtowanie
przestrzeni scenicznej: salon pani Dulskiej to typowy mieszczański pokój pełen
kiczowatych drobiazgów. Odwołuje się do praw biologii, które rządzą także
ludźmi.
Podstawowe prawa biologiczne to:
- Walka o byt – jednostka lepiej przystosowana do życia w otaczających warunkach wygrywa ze słabszą (Dulska zwycięża nad wszystkimi).
- Działanie pod wpływem instynktów:
a)
popędu płciowego (romans Zbyszka i Hanki),
b)
macierzyńskiego (walka Hanki o prawa dziecka).
- Prawo dziedziczenia cech (Hesia jest taka jak matka, Mela przypomina ojca).
Ponadto dramat naturalistyczny
cechuje się:
1. Mimetyczną
estetyką osiąganą poprzez:
a)
zastosowaniem języka potocznego, zindywidualizowanego: (Zbyszko
chętnie posługuje się wyrażeniami wziętymi z ulicy lub frazeologią cyganerii
artystycznej, by prowokować matkę; Dulska z kolei często używa słów, których nie
rozumie; Hanka mówi językiem charakterystycznym dla osoby z ludu);
b)
odrzuceniem monologów;
c)
zindywidualizowaną scenografią (salon Dulskich jest
typowym salonem mieszczańskim, charakteryzuje osobowość pani domu – ukazuje
świat ludzi dość zamożnych, ale pozbawionych gustu i skąpych, ubranie pani
Dulskiej także mówi jej skąpstwo i niechlujstwo).
2. Tematyką
obyczajową, najczęściej sprawami tabu (romans i ciąża).
3. Zainteresowanie
środowiskami ludowymi (bohaterką jest tu służąca Hanka).
4.
Przedstawieniem świata współczesnego w sposób obiektywny, bez komentarza
odautorskiego.
5. Nie
unikaniem brzydoty.
6. Zwykle ma
wymowę pesymistyczną, choć nie wynika to z założeń artystycznych.
7.Często
przedstawianiem zbiorowości, jakiejś klasy społecznej (tutaj jest to
mieszczaństwo).
JAN KASPROWICZ - POEZJE.
1. W chałupie.
Mało
poetycki tekst zbliża się do estetyki naturalizmu. Dominuje opis nędznej chaty
i jej mieszkanek. Pierwsza strofa to opis chaty z zewnątrz: nastrój
przygnębienia ubóstwem pogłębia pogoda – lejący deszcz. Wilgoć dostaje się do
chaty przez wybitą szybę zatkaną szmatą ze starej sukmany. Druga zwrotka daje
opis wnętrza pełnego zniszczonych sprzętów. Trzecia – opis zaniedbania – na
stole walają się resztki jedzenia. Czwarta strofa to opis starszej z kobiet, u
której daje się zauważyć jeszcze ślady piękności, ale także zmęczenia, a może i
zniechęcenia – kobieta drzemie. Jej przebrzmiałą urodę podkreśla błękitny
zawój. Piąta strofa opisuje śpiącą młodą dziewczynę. W niej jest duża doza sił
witalnych, a także młodzieńczej urody. Senne marzenia dziewczyny skierowane są
ku paniczowi z fabryki, a więc komuś,
kto jest w lepszej sytuacji materialnej. Być może jest to sam właściciel, a
może tylko robotnik, ale dla nędzarki to ktoś, kto może jej pomóc. W tych snach
odczytać można echa instynktownych dążeń: tak instynktu seksualnego, jak i
samozachowawczego.
Naturalistyczne
jest w tym teście nieunikalnie brzydoty, wręcz epatowanie nią, wprowadzenie
bohaterów ludowych, odwołanie się do praw biologicznych.
Poetyckość
realizowana jest jedynie przez podział na strofy i wersy oraz powtarzający się
epiforycznie refren dysonans nędzy. Metafora ta podkreśla, że nędza nie może być
piękna, a nawet piękno niszczy.
2. Z chałupy.
Jest to cykl
sonetów. Nadal tematyka obejmuje problemy ludzi biednych, ale forma ma więcej
niedomówień, co daje efekt poetyckości.
Sonet XV
opisuje losy wdowy, która w wyniku złej pogody nie zebrała plonów i
musiała sprzedać swą rolę. Przez jakiś czas utrzymuje się z pracy najemnej, ale
kiedy się zestarzała – musi iść na żebry. W końcu umiera na ziemi, bez dachu
nad głową.
Sonet XIX to opis umierania chłopa. Był to do niedawna
człowiek wielkiej siły. W czasie choroby pielęgnują go baby. W końcu wzywają księdza, który każe przywołać lekarza, ale
chłopów nie stać na doktora.
Sonet XXXIX to opis losów chłopskiego dziecka, które wbrew
wszystkiemu chce się uczyć. Najpierw naraża się na kpiny sąsiadów. Musi też
pasać bydło. Trudno jest pogodzić naukę i obowiązki. Wyjeżdża do miasta, ale
tam nauce towarzyszy bieda. Chłopiec umiera na gruźlicę.
3. Krzak dzikiej róży w Ciemnych
Smreczynach.
Jest to kolejny
cykl sonetów, obejmujący cztery utwory. Dominuje w nich opis tatrzańskiego
krajobrazu osiągnięty tak przez opisywane rzeczy, jak i słownictwo, np.: ciemnosmreczyńskie
skały, stawy, kosodrzewina, turnie, limba, siklawa, kozice, świstaki, Krywań. W
opisie dominują najpierw barwy zgodnie z zasadami impresjonizmu: pawiookie
stawy, krwawy pąs róży, szare złomy, niebieski kryształ (nieba). Również w
drugiej części pojawiają się barwy, a obok tego określenia światła, np.:
światłość, bladobłękitne fale, srebrnolity pas siklawy, blaski turnic.
Pojawiają się też określenia dźwięków, np.: szumna siklawa, wzdychania,
świstania, echowe grania. Nadal obecne są barwy i światło: blaski turnic,
czerwone próchno świeci, seledyn niebios, biel rosy. Wreszcie pojawia się i
powonienie (ziół zapachniały świeże pęki) oraz dotyk (miękki aksamit). Opis
jest zatem niezwykle zmysłowy, a zarazem zmienny, a więc impresjonistyczny.
Powtarzające
się zwłaszcza w tercynach zestawienie krzaku dzikiej róży oraz próchniejącej
limby stanowi klucz do interpretacji symboliki tego cyklu.
Krzak
róży jest antropomorfizowany: tuli skronie do ściany skały, jest samotny,
senny, zadumany, jakby we śnie. Jest zatem symbolem kondycji ludzkiej. W
nieprzyjaznym otoczeniu surowej przyrody krzak jest w nieustannym zagrożeniu.
Podobnie jednostka ludzka jest stale zagrożona tak w sensie biologicznym, jak i
społecznym i psychologicznym. Jest samotna, zagubiona, zalękniona. Jej
egzystencji zagraża choroba i śmierć, czego symbolem jest zwalona limba. Limba
to wyniosłe drzewo, które radzi sobie wysoko w górach, tam, gdzie inne drzewa
już nie mogą rosnąć. Ale w wierszu pojawia się ona jako powalona kłoda. Okazuje
się zatem, że nieprzeciętność nie chroni przed zniszczeniem, a wręcz przeciwnie
– prowadzi ku nieuchronnej klęsce, śmierci i rozkładowi. Zestawienie małego
krzaku dzikiej róży i powalonej silnej limby wskazuje, że słabość może okazać się
siłą.
Róża i limba
nie są przy tym jednoznacznymi symbolami. Róża to piękno, młodość, ale i
małość, przeciętność, dzika róża to zarazem i pierwotność, nieskazitelność.
Próchniejąca limba natomiast to śmierć, choroba, zepsucie, ale zarazem
nieprzeciętność, niezwykłość.
Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach
to wiersz realizujący młodopolski impresjonizm i symbolizm.
4. Dies irae .
Łaciński tytuł
oznacza dzień gniewu, czyli koniec
świata. Jest to nawiązanie do Apokalipsy
świętego Jana. Ta księga biblijna kojarzona jest z zapowiedzią globalnej
zagłady, która wynikać ma z powszechności grzechu wywołującej gniew Boga.
Jest to tekst
o charakterze wizyjnym i dlatego wieloznaczny. Zrozumienie utrudnia bogata
frazeologia i symbolika biblijna.
Utwór spajają
obrazy katastroficznej zagłady ziemi i ludzi, umieszczone w krajobrazie
górskim. Pojawia się motyw Głowy owiniętej ciernie, która
nieustannie cierpi. Inny powtarzający się motyw to niewiasta pieszcząca węża. 15 razy określony jest temat Pańskiego gniewu dzień, a także powtarza
się wezwanie Kyrie elejson. Pojawiają
się też błagalne apostrofy. To wszystko upodabnia tekst do hymnów kościelnych.
Przeraża w tym wszystkim wizja śmierci przyrody połączona z ekspresją pochodu
miliardów krzyży. Jest to wizja nieskończonego cierpienia. Wśród cierpiących
pojawia się biblijny Adam, który skazany jest na wieczne cierpienie. Jego
cierpienie wynika z niezbadanych wyroków Boga, a więc Bóg jest za nie
odpowiedzialny. Nic nie zmienia męczeństwo Chrystusa. Bóg jest nieczuły na męki
stworzenia i swego syna. Bóg jest początkiem zła. W końcu podmiot liryczny
ujawnia się jako wygnaniec z raju, zbuntowany, ale bezsilny wobec Boga i swego
losu.
5. Księga ubogich.
Utwór
ten powstał wiele lat po Dies irae,
kiedy Kasprowicz odzyskał równowagę psychiczną w szczęśliwym małżeństwie.
Składa się z wielu niezależnych treściowo tekstów. Łączy je postawa życiowa:
franciszkanizm, czyli umiłowanie ubóstwa, prostoty ewangelicznej, przyrody, zaufanie
Bogu, zgoda na swój los, a nawet nieuchronność śmierci.
W
wierszu umieszczonym pod numerem XIV (czternaście) podmiot liryczny mówi właśnie o
śmierci. Jest z nią pogodzony, jest pogodzony z tym, że ciało ulegnie
rozkładowi. Dlatego prosi o ubogi pogrzeb (prosta trumna i fura chłopska jako karawan).
Zarazem jest przekonany o trwałości duszy i o łaskawości Boga, który pozwoli
jej wracać do gór, lasów, pól. Jak z tego wynika, dla podmiotu lirycznego ogromnie
ważna jest przyroda. Ale podmiot wcale za śmiercią nie tęskni, czyli jest w
zgodzie z własnym życiem.
6. Przeprosiny Boga.
Tekst
o charakterze epickim, lekko stylizowany na opowieść ludową z motywami
biblijnymi. Dwaj staruszkowie traktowali Boga
jak przyjaciela, (chodzili z nim
na jednego, grywali w karty).
Zwątpili w swoją wiarę pod wpływem mądrali
edukowanego. Zaczęli szukać Boga poza swoim domem. Uznali się za
grzeszników i postanowili podjąć praktyki pokutno-ascetyczne. Okazało się, że
Bóg wyrusza za nimi i niczym uczniom w drodze do Emaus daje się rozpoznać po
wezwaniu do powrotu do domu i do opuszczonych przyjemności. Zatem zgodnie z
postawą franciszkańską Boga nie trzeba szukać jedynie w świątyniach i ascezie,
ale w prostym życiu, w tym i w przyjemnościach.
STANISŁAW WYSPIAŃSKI
WESELE
GENEZA UTWORU:
Inspiracją dla
Wyspiańskiego był ślub i wesele jego przyjaciela Lucjana Rydla, poety i
profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, jagiellońskiego pochodzenia szlachcica,
z chłopką z podkrakowskich Bronowic Małych Jadwigą Mikołajczykówną. Wesele
odbyło się w domu siostry i szwagra panny młodej – Anny i Włodzimierza
Tetmajerów. Tetmajer to młodopolski malarz, z pochodzenia szlachcic, brat
słynnego poety Kazimierza Przerwy-Tetmajera (stał się on prototypem postaci Poety).
Dom Tetmajerów łączył w sobie cechy chłopskiej chałupy i szlacheckiego dworku.
Tak też był wyposażony. Obok prostych stołków czy wiejskiej skrzyni stał fotel
i spore biurko. Na ścianach wisiały obrazy świętych i reprodukcje obrazów
Matejki – Wernyhora i Kościuszko pod Racławicami. Wyspiański
miał kiedyś powiedzieć, że przez całą weselną noc zastanawiał się, co by było,
gdyby Wernyhora – symbol pojednania chłopsko-szlacheckiego i
ukraińsko-polskiego – zszedł między gości. Wtedy miał się pojawić pomysł dramatu.
Wiele
elementów rzeczywistości wprowadził Wyspiański do swojego dramatu, nadając im
symboliczne znaczenie. Podobnie jest w wypadku postaci. Każda ma swój
pierwowzór w rzeczywistości, a zarazem nie można ich utożsamiać z owymi
pierwowzorami. Są one bowiem zarazem symboliczne i poniekąd stereotypowe.
KOMPOZYCJA I STRUKTURA UTWORU
powraca do dwóch klasycznych jedności – jedności czasu (jedna noc) i jedności
miejsca (jedna izba w domu weselnym) – podobnie jak w „Antygonie” Sofoklesa.
Nie ma jednak jedności akcji, chyba, że uzna się akt pierwszy i drugi za
rozbudowaną ekspozycję, a akt trzeci za dramat właściwy.
TREŚĆ I AKCJA
AKT PIERWSZY:
Przedstawia
spotkanie dwu środowisk – chłopskiego
i inteligencko-szlacheckiego. Inteligencja ma rodowód szlachecki, ale na ogół już
osiadła w mieście i zajmuje się pracą na uczelniach, zawodami prawniczymi lub
twórczością artystyczną. Ich postawa wobec chłopstwa naznaczona jest z jednej
strony fascynacją, a z drugiej nieznajomością realiów. Na przykład Dziennikarz
w rozmowie z Czepcem mówi, że ucieka na wieś przed problemami codziennymi, w
tym przed polityką. Dla Dziennikarza wieś jest miejscem sielankowego spokoju
(słowa byle polska wieś zaciszna, byle
polska wieś spokojna to nawiązanie do sielanki Jana Kochanowskiego „Pieśń
świętojańska o sobótce”).
Chłopi
natomiast garną się do wiedzy, nie chcą być pierwotną dobrocią nieskalaną
cywilizacją. Czepiec chce skorzystać z obecności Dziennikarza i porozmawiać o
polityce.
Podobnie w przypadku innych
spotkań, na przykład Radczyni i Kliminy: obie podchodzą do siebie z rezerwą,
choć starają się być uprzejme. Radczyni nie chce jednak pozwolić na tańce
pozostających pod jej opieką Haneczki i Zosi z chłopami. Podobnie na kontakty
Haneczki z chłopami reaguje jej brat, Pan Młody, który sam ożenił się przecież
z chłopką (mówi: drużbowie za głupi na to).
Na weselu
pojawiają się też postacie spoza najbliższego kręgu Państwa Młodych. Nie tak
odległą krwawą przeszłość przywołuje postać Dziada. Wobec Ojca Panny Młodej
wspomina rabację chłopską z tysiąc osiemset czterdziestego szóstego roku. Było
to sprowokowane przez Austriaków wystąpienie chłopów przeciwko szlachcie. Walki
były niezwykle okrutne, chłopi mordowali w wymyślny sposób. Czasy te wspominają
też Gospodarz i Pan Młody. Deklarują zapomnienie, ale nie mogą uwolnić się od
pamięci o okrutnej śmierci swoich przodków. Uciekają pozornie od przeszłości,
dlatego pojednanie nie jest jeszcze możliwe, bo szlachta chce widzieć fałszywy
obraz wsi sielankowej.
Na wesele
przychodzi też Żyd oraz Ksiądz – są to postacie uzupełniające obraz struktury
społecznej polskiej wsi. Żyd jest arendarzem, a karczmę wynajmuje u Księdza.
Dochodzi między nimi do kłótni o pieniądze. W końcu obaj z pretensjami zwracają
się do Czepca, czyli chłopa. Jak się okazuje, nawet księdzu zależy na tym, żeby
chłopi pili wódkę, bo z tego są pieniądze.
AKT DRUGI:
W dalszym
ciągu jest to ekspozycja. Nadal obserwujemy różne rozmowy uczestników wesela. Pojawiają
się osoby dramatu, czyli postacie
fantastyczne. Każda z tych postaci widziana jest przez jednego bohatera
realnego, z wyjątkiem Wernyhory.
Pierwszy
pojawia się Chochoł. W pierwszym akcie zaprosili go na wesele Państwo
Młodzi pod wpływem sugestii Poety, któremu z kolei podpowiedziała to Rachela.
Chochoł pokazuje się Isi – sześcioletniej córeczce Gospodarzy. Przypomina to
romantyczną fantastykę baśniowo-balladową, gdzie dzieci prezentują możliwości
mistyczne. Chochoł zapowiada pojawianie się następnych zjaw, co kto w swoich widzi snach.
Jako druga
zjawa ukazuje się Marysi – siostrze Panny Młodej - Widmo. Widmo to duch
zmarłego narzeczonego Marysi malarza Ludwika [delawo]. Przypomina to treść
ballady Adama Mickiewicza Romantyczność oraz
dramatu Dziady część pierwsza i druga.
Nadal mamy więc fantastykę romantyczną.
Trzecia zjawa
to Stańczyk, który ukazuje się Dziennikarzowi. Dziennikarz może być
utożsamiany z realną postacią Rudolfa Starzewskiego, który był redaktorem
naczelnym krakowskiego Czasu.
Związany był też z konserwatywną grupą polityków nazywającą się „stańczykami”.
Pojawia się plan historyczny, problematyka polityczna, narodowa, sąd nad
teraźniejszością, nad realna postacią. Stańczyk oskarża Dziennikarza i jego
stronnictwo: wolicie spać, czyli być
bierni, nic nie robić, a jedynie rozpatrywać smutną przeszłość. Stańczyk
stwierdza, że Dziennikarz spowiada się z
cudzych grzechów i nazywa go Puszczykiem,
czyli głosicielem złych wieści. W końcu wręcza mu kaduceusz polski – błazeńską
laskę ze słowami mąć nim wodę. To
gorzka ironia – Dziennikarz chciał być sumieniem narodu, a tym czasem mącił im
w umysłach. Kiedy Stańczyk znika, Dziennikarz wypowiada parafrazę fragmentu Ody do Młodości Adama Mickiewicza: młodości, wyrwi mię z cieśni, oplatają mnie
grzyby i pleśni. Ma więc poczucie przegranej ideowej. Ponadto stwierdza, że
młodość nagle stała się dla niego odległa, czyli w ciągu rozmowy stał się
człowiekiem dojrzałym.
Czwarta zjawa
to Rycerz, który pojawia się Poecie. Pierwowzór Poety – Kazimierz
Przerwa-Tetmajer – pisał w tym czasie fantazję dramatyczną Zawisza Czarny. Pojawiający mu się Rycerz wspomina Jagiełłę i bitwę
pod Grunwaldem, a więc może być on identyfikowany z Zawiszą. Poeta reprezentuje
też środowisko dekadentów młodopolskich z ich poczuciem degeneracji, słabości i
tęsknotą za siłą, jaką prezentować może średniowieczny rycerz. Poeta to
sceptyk, przekonany o własnej słabości i nicości świata, dlatego pod przyłbicą
Rycerza zamiast mocy odnajduje Śmierć - -
- Noc!
Piąta zjawa to
Hetman, który pojawia się Panu Młodemu. Pierwowzór Pana Młodego – Lucjan
Rydel – pisał w tym czasie baśń dramatyczną Zaczarowane
koło, której główny bohater Wojewoda zapisuje diabłu duszę dla zdobycia
buławy hetmańskiej. Stąd analogia między Hetmanem i Wojewodą, a Pan Młody
nazywa Hetmana Wojewodą. Hetmanowi towarzyszą diabły, które nazywają go
hetmanem Branickim. Był to współtwórca konfederacji targowickiej, która wezwała
na pomoc wojska rosyjski przeciw reformatorom państwa polskiego. W czasie
powstania kościuszkowskiego został zaocznie skazany na śmierć jako zdrajca.
Diabły na chwilę opuszczają swoją ofiarę, gdy Pan Młody woła imienia Jezusa, a
potem wracają na słowa Bierz cię diabli.
Postać Hetmana odwołuje się nie tylko do twórczości Rydla, ale także
podsumowuje postawę Pana Młodego. Jest on zdrajcą swojej klasy, bo ożenił się z
chłopką, tak jak Branicki był zdrajcą swojej ojczyzny. Jednak Pan Młody nie
działał za pieniądze, ale jedynie pod wpływem mody i płytkiej fascynacji.
Szósta zjawa
to Upiór, który pojawia się Dziadowi. Upiór to Jakub Szela – przywódca rabacji
chłopskiej. Następuje kolejne poszerzenie dramatu postaw. Z jednej strony – jak
przy poprzednich postaciach – ujawniają się kompleksy i pokusy dręczące Dziada,
a z drugiej strony – mamy do czynienia z realizmem historycznym w konfrontacji
z pozorami współczesności. Czyli obok kompleksów indywidualnych pojawiają się
kompleksy społeczne.
Wszystkie
zjawy znikają, gdy pojawia się jakaś inna postać realistyczna, a więc być może
istnieją tylko w wyobraźni pojedynczych osób.
Każda ze scen
z postaciami dramatu przeplata się ze scenami realistycznymi, w których
bohaterowie flirtują, mówią o poezji i prowadzą temu podobne rozmowy.
Odmiennie
funkcjonuje ostatnia z postaci dramatu – Wernyhora. Przybywa on do
Gospodarza, ale zapowiada jego przyjście Kuba. On też razem ze Staszkiem
odprowadzają konia należącego do gościa. Ponadto po wizycie zostaje trwały ślad
– zgubiona złota podkowa oraz dar dla Gospodarza Złoty Róg. Wernyhora mówi, ze
przyszedł z daleka, bo w tej chacie wszyscy są
wraz. A więc wybrał to wesele, bo tu jednoczą się wszystkie stany
społeczne. Wybrał też Gospodarza – pierwszego ze szlacheckiej inteligencji,
który osiadł na wsi wśród chłopów. Wernyhora zapowiada swój powrót o świcie i
nakazuje na ten czas zwołać lud. Złoty róg da wtedy hasło do rozpoczęcia walki,
a na czele walczących stanie właśnie Wernyhora.
Gospodarz chce
jechać, by rozesłać wici. Jednak Gospodyni przekonuje go, że jest pijany i
zmęczony. Jak widać jest trochę „pantoflarzem”, we wszystkim chce się radzić
żony. Nawet podczas wizyty Wernyhory koniecznie chce, by żona była obecna.
Prawdopodobnie wewnętrznie nie jest gotów do podjęcia odpowiedzialności.
Symbolem tego staje się oddanie rogu Jaśkowi, który chętnie podejmuje się
misji.
AKT TRZECI
Początek to
powrót do realistycznych scen. Gwałtowne, emocjonalne wypowiedzi Gospodarza
wszyscy traktują jako burdę pijacką. Podobnie reagują na dekadenckie wypowiedzi
Nosa. Pijany jest też Czepiec, kiedy awanturuje się z muzykantem. Kobiety
próbują opanować swoich mężów i ich zwady. Wracają też dawne rozmowy
charakterze flirtów. Kiedy Haneczka mówi bratu, że podobają jej się drużbowie,
brat reaguje oburzeniem. Mówi: drużbowie
za głupi na to, czyli nie traktuje po partnersku chłopów.
O nocnej
wizycie dziwnego gościa u Gospodarza opowiada Czepcowi Kuba. Czepiec początkowo
niedowierza. W końcu przychodzi do panów z nastawioną kosą. A panowie w ogóle
nie myślą o walce. Czepiec żąda wyjaśnień, ale Gospodarz nic nie może sobie
przypomnieć. Dochodzi do ostrej wymiany słów, pełnej gróźb pod adresem szlachty
ze strony chłopów. Gospodyni zauważa zebrane wojsko kosynierów pod Krakowem.
Teraz już i inteligencja naciska na Gospodarza, aby sobie przypomniał, co się
stało w nocy. Wreszcie przypomina sobie. Wie, że należy czekać na znak.
Przybędzie sam Wernyhora wraz z Archaniołem i Królową z Częstochowy, czyli
Matką Boską. Archanioł Michał to patron Ukrainy, a Matka Boska Częstochowska –
Polski. Wszyscy zastygają, nasłuchując. Słychać zbliżający się tętent. Jednak
to nie Wernyhora, a wracający Jasiek. Próbuje dowołać się zgromadzonych osób,
ale stoją wszyscy jak pośnięci. Chce
zadąć w złoty róg, ale stwierdza, że go zgubił. Pojawia się wtedy Chochoł.
Przypomina drogę Jaśka i to, że na rozstaju dróg ktoś stał. Jasiek mówi, że
pewnie był to zły duch. Tam też zgubił swoją czapkę ze strusimi piórami. Gdy
się po nią schylał, prawdopodobnie zgubił róg. Teraz inicjatywę przejmuje
Chochoł. Każe Jaśkowi odprawić zaklęcia odczarowujące zebranych. A przede
wszystkim odstawia za piec kosy. Dalej – ustawia wszystkich taneczny krąg,
odmawia wspak pacierz. Potem zgromadzeni tańczą do muzyki, którą na patykach
gra Chochoł. Taniec ma charakter somnambuliczny, lunatyczny. To przeraża Jaśka,
który próbuje obudzić weselników, ale daremnie. Chochoł drwi z jego wysiłków,
śpiewając: Miałeś, chamie, zloty róg,/
miałeś, chamie, czapkę z piór:/ czapkę wicher niesie,/ róg huka po lesie,/
ostał ci się ino sznur,/ ostał ci się ino sznur.
WESELE JAKO DRAMAT SYMBOLICZNY W FORMIE, A NARODOWY W TREŚCI
Wesele w dużym stopniu powtarza wydarzenia i ukazuje osoby i
przedmioty nie tylko realistyczne, ale nawet prawdziwe. Jednak wszystko ma
znaczenie nie do końca dosłowne. Wyspiański nie miał zamiaru ilustrować
wydarzenia towarzyskiego.
Symbolicznie
można odczytać już dekoracje.
I tak – obok typowych obrazów
świętych wiszących zwykle w chacie wiejskiej mamy dwa wizerunki Matki
Boskiej: Częstochowską i Ostrobramską. Wizerunki te maja ogromne znaczenie
dla Polaków i Litwinów. To może być symbol konieczności zjednoczenia się tych
narodów w walce o niepodległość.
Symboliczne znaczenie mają też obrazy
Matejki. Wernyhora oznacza
konieczność zjednoczenia w działaniach chłopów i szlachty oraz Polaków i
Ukraińców. Natomiast Kościuszko pod
Racławicami to symbol walki chłopów o wolność narodową.
Prawdopodobnie Wyspiański uważał,
że przyszła Polska nie ma być państwem etnicznym, ale związkowym i ma obejmować
ziemie polskie, ukraińskie i litewskie.
Symboliczne
są postacie tak realne, jak i fantastyczne. Chłopi i inteligencja to typowi
przedstawiciele swoich stanów, wręcz stereotypy. Inteligencja prezentuje
dekadentów (Nos, Poeta) lub chłopomanów (Pan Młody, Gospodarz), chłopi zaś są
głównie dość prymitywni, choć chętni do działania. Każda z osób dramatu
prezentuje podświadomość, czyli lęki i tęsknoty, tych, którym się pokazują.
Szczególną postacią jest Chochoł.
Jest to słoma, która owija krzak (na przykład róży) i tak sugeruje autor w
didaskaliach. Słoma to reszta ze zboża, to niejako śmieci, cos niepotrzebnego.
Zatem Chochoł to też coś bezwartościowego. Ale z drugiej strony chroni coś
cennego. Przybycie Chochoła zamiast Wernyhory w finale dramatu jest symbolem
niemożności podjęcia walki, bo społeczeństwo nie jest zdolne do wspólnego
działania. Ale może to nie jest też odpowiedni moment do walki. Czas akcji to
jesień, może trzeba poczekać do wiosny. Wtedy krzak róży zostanie uwolniony z
paraliżującej je słomy i wróci do życia. A więc w odpowiednich okolicznościach
możliwe jest odrodzenie szlachetnych uczuć, dążeń i osiągnięcie celu.
Postać Wernyhory ma to
samo znaczenie symboliczne, co jego matejkowski portret.
Symboliczne
znaczenie maja tez rekwizyty.
Złoty róg to symbol
wezwania do walki. Kruszec, z którego jest wykonany, jest symbolem zwycięstwa w
tej walce. To, że Gospodarz oddaje go Jaśkowi, jest symbolem, że inteligencja
nie chce podjąć odpowiedzialności za walkę. To, że Jasiek go zgubił,
symbolizuje niedojrzałość chłopów do podjęcia odpowiedzialności.
Czapka z pawimi piórami to
tradycyjna ozdoba i oznaka pierwszego drużby na weselu w Krakowskiem. Jasiek jest
dumny ze swojej roli. Dlatego jej szukał. To, że zgubił róg w czasie szukania
czapki, symbolizuje, że dla niego ważniejsze były osobiste zaszczyty niż sprawa
ogólnonarodowa. Chłopi tęsknią za zaszczytami, gdyż maja kompleksy społeczne.
Sznur, który ostał się Jaśkowi po zgubieniu rogu, to
symbol trwającej niewoli narodowej oraz rozpaczy.
Złota podkowa, którą gubi
koń Wernyhory, to symbol szczęścia - wyjątkowego, bo jest ze złota. Gospodyni
chowa ja do skrzyni. To jest symbol zapobiegliwości chłopskiej graniczącej ze
skąpstwem. Zarazem oznacza to odłożenie szczęścia na później.
Kosy na sztorc ustawione
to symbol walki chłopskiej. Niejednoznaczny, gdyż kosy służyły chłopom w walce
przeciw zaborcy w powstaniu kościuszkowskim, ale także w czasie rabacji chłopskiej
przeciw szlachcie. Schowanie ich za piec przez Jaśka oznacza rezygnację z
walki.
Symboliczny jest też taniec
kończący dramat. Tańczą jak we śnie do „muzyki” granej przez chochoła na
patykach. Zgodnie z przysłowiem tańczą jak im zagrają oznacza to, że są pod
władzą chochoła, czyli czegoś bezwartościowego. Tańczą we śnie, co oznacza
zapomnienie, brak działania, marazm. I taka jest ocena społeczeństwa. W Weselu jest to też nawiązanie do Pana Tadeusza, który też kończy się
tańcem, ale tam polonez jest symbolem zgody i wspólnego działania. Tego brakuje
społeczeństwu przełomu wieków dziewiętnastego i dwudziestego, mimo pozorów
zjednoczenia.
Symboliczna jest też chata
bronowicka, w której odbywa się wesele. Zebrali się tam przedstawiciele
dwóch najważniejszych klas społecznych, a więc jest to miniatura społeczeństwa
polskiego. Rachela mówi, że rozświetlona chata rozjaśnia ciemną, jesienną noc.
A więc jest jednak jakąś wyspą szczęścia i dobra w świecie pełnym zła. Została
nawet porównana do arki Noego, czyli przechowuje ona jakieś ważne wartości.
Każdy
niemal element dramatu ma znaczenie dosłowne i symboliczne, dlatego można
nazwać wesele dramatem symbolicznym w formie. Treści symboli odnoszą się
głównie do spraw narodowych, głównie do kondycji moralnej społeczeństwa
polskiego oraz wynikającej z niej zdolności do walki narodowowyzwoleńczej.
STEFAN ŻEROMSKI LUDZIE
BEZDOMNI.
- DZIEJE DOKTORA TOMASZA JUDYMA.
Tomasz Judym
pochodził z Warszawy, jego ojciec był szewcem na ul. Ciepłej. Była to dzielnica
nędzy zamieszkała głównie przez biedotę żydowską. Ojciec Tomasza był pijakiem.
Przyszłemu doktorowi pomogła osiągnąć wykształcenie. Jako młoda dziewczyna była
bardzo ładna i dlatego zaczęła zarabiać jako prostytutka. Zaopiekowała się
Tomaszem, a nie jego bratem Wiktorem, bo był ładniejszym dzieckiem. Już wtedy
nie uprawiała swojego procederu, ale nadal prowadziła aktywne życie towarzyskie.
Tomasz spełniał funkcję posługacza: zmywał, sprzątał, biegał na zakupy. Spał w
korytarzu i najpierw ze względu na gości, a potem na sublokatorów musiał
ostatni się kłaść spać i pierwszy wstawać. Przez pewien czas ciotka wynajmowała
pokój Andrzejowi Radkowi. W ramach zapłaty za mieszkanie Radek przygotowywał
Tomasza do gimnazjum. Po jego odejściu chłopak odrabiał lekcje wśród kartofli i
masła w kuchni. Żył w nędzy, czego znakiem było donaszanie po ciotce butów na
wysokich obcasach, co narażało go na kpiny kolegów. Innym znakiem może być
fakt, że nieraz musiał chodził samych przyszwach. Mimo wszystko to właśnie
dzięki ciotce uzyskał szansę awansu społecznego poprzez wykształcenie. Jak
tylko mógł, uciekł od niej i rozpoczął samodzielne życie. Skończył studia
medyczne, a następnie wyjechał do Paryża do pracy stażowej w klinikach
chirurgicznych. Oprócz tego interesował się sytuacją paryskiej biedoty, głównie
bezdomnymi. W Paryżu bywał w miejscach popularnych spacerów, a także w muzeach.
Właśnie w Luwrze spotkał po raz pierwszy Joannę Podborską towarzyszącą pani
Niewadzkiej i jej wnuczkom pannom Orszeńskim. Później dowiadujemy się z
pamiętnika Joasi, że ona zauważyła go już wcześniej, w Warszawie, gdy
kilkakrotnie się jechali razem tramwajem.
To wszystko stanowi przedakcję.
Właściwa akcja
rozpoczyna się znów w Warszawie, kiedy doktor Tomasz wraca tam i podejmuje
praktykę lekarską. Na pierwszym spotkaniu towarzystwa lekarskiego naraża się
swoim kolegom, kiedy żąda od nich zajęcia się sprawą higieny wśród
najuboższych. Takie żądanie wymagałoby częściowej rezygnacji z zarobków.
Oburzenie kolegów doprowadziło do tego, że Judym nie mógł liczyć na ich pomoc w
znalezieniu wypłacalnych pacjentów. Poczekalnia przy jego gabinecie świeciła
pustkami.
W końcu przez
znajomego doktora Chmielnickiego dowiaduje się o możliwości podjęcia pracy w
Cisach. Tamtejszy doktor Węglichowski poszukiwał młodego asystenta. Praca
polegać miała na opiece nad kuracjuszami, czyli na ogół zdrowymi i bogatymi ludźmi.
Ale praktyka mogła obejmować miejscowych – szlachtę i chłopów. Okazało się, że
właścicielką majątku Cisy jest pani Niewadzka.
Judym chciał w Cisach oddać społeczeństwu
wszystko, co od niego dostał; odwdzięczyć się pracą za możliwość uzyskania
dostępu do wiedzy i do kultury.
W Cisach
głównym lekarzem pozostawał doktor Węglichowski, administratorem – Krzywosąd
Chobrzański. Ten drugi przewędrował całą Europę i znał się na wszystkim. Miał
ogromny zbiór dziwnych i mniej dziwnych przedmiotów, które kiedyś miały należeć
do sławnych ludzi, albo miały to być ich dzieła.
Pod opieką
doktora Judyma pozostawać miał szpitalik. Węglichowski nazywał go sprawą
uboczną, a dla Judyma była to nadzieja na samoistną pracę. Jednak Tomasz miał
dostawać pensję za pracę w kurorcie. Jego zwierzchnik opóźniał zapoznanie się
młodego lekarza z podopiecznymi w szpitalu.
W niedługim
czasie Judym spotkał panny Orszeńskie i pannę Podborską. Poza tym poznał Karbowskiego,
którego miejscowy proboszcz nazwał łobuziną.
Przepuścił majątek w karty, bywał w Paryżu, [Monako] i [Monte Karlo]. Teraz
żyje na kredyt, a nawet oszukuje. Nie opuszcza Cisów, bo jest zakochany z
wzajemnością w pannie Natalii.
Judymowi
również podobała się panna Natalia, która też rozpoczęła flirt z doktorem
prawdopodobnie po to, by ukryć swoją fascynację Karbowskim. Rodzina nie chce
się zgodzić na małżeństwo Natalii, podejrzewając Karbowskiego o zainteresowanie
jedynie majątkiem panny. Karbowski jest zbyt biedny dla Natalii.
Z kolei Joasia
Podborska interesuje się Judymem. Z jej pamiętnika dowiadujemy się, że pamięta
go z czasów studenckich – zwrócił kiedyś jej uwagę w tramwaju. A więc spotkanie
w Paryżu nie było pierwszym. Joasia pochodzi ze zubożałej szlachty, jest
nauczycielką, guwernantką, bo to jedyny sposób na utrzymanie się dla młodej
panny. Joasia nie ma żadnego wsparcia, dodatkowo sama kiedyś musiała wspomagać
swoich młodszych braci – Wacława i Henryka. Teraz Henryk z nich studiuje
filozofię w [curychu], a Wacław został zesłany na Syberię. Prawdopodobnie był zaangażowany
w działalność niepodległościową, a rodzina straciła z tego powodu już wcześniej
majątek. Wacław wkrótce umiera.
W sezonie do
normalnych obowiązków lekarskich Judyma dochodziło zadanie polegające na
zabawianiu towarzystwa. Zachęcony powodzeniem śmielej zaczął rozmawiać z panną
Natalią. Dopóki rozmawiali o panu Karbowskim, nawet niepochlebnie, Natalia
darzyła Judyma zainteresowaniem, ale gdy próbował mówić o sobie, spotkał się z
odpychającą dumą. Judym wśród zabaw niemal zapominał o leczeniu chorych, ale
starał się z tym walczyć tym intensywniej pracując w szpitalu.
Szpital do tej
pory często pełnił funkcję chwilowego magazynu, nawet na płody rolne. Dr
Węglichowski w ograniczonym stopniu zajmował się chorymi. Dopiero dr Tomasz
urządził prawdziwy szpital. Ponadto otworzył gabinet, w którym przyjmował całą
okoliczną biedotę wiejską i miejską. Działania Judyma nie spotkały się ze
sprzeciwem, ale przyjmowane były też bez entuzjazmu.
Jesienią Judym
zauważył zwiększoną zapadalność dzieci robotników folwarcznych na malarię. W
końcu przekonał się, że czworaki stoją między wilgotnym parkiem a rzeką. Do
szpitala mógł przyjąć tylko co czwartego chorego, chorego więc najcięższe
przypadki. Niestety ozdrowieńcy wracali do swych malarycznych domów i znów chorowali.
Przyczyną nadmiernej
wilgoci powietrza były założone przez administratora majątku Worszewicza stawy,
w których masowo gniły liście. Judym zauważył, że z malarii nie mogą wydobrzeć
także kuracjusze, a dwóch nich nawet się jej nabawiło. Zgłosił to Węglichowskiemu,
ale ten nakazał mu milczenie.
Judym
postanowił zaskarbić sobie przychylność Krzywosąda, potem doprowadzić do
osuszenia Cisów. Dlatego pilnie, a nawet nadgorliwie wykonywał wszelkie roboty
zlecone przez dyrektora, a także wyprzedzał polecenia. Stawał się postacią
coraz bardziej w Cisach niezbędną, ale swojego planu nie mógł przeprowadzić.
Wielokrotnie różne ważne w Cisach osoby próbuje przekonać do osuszenia stawów.
Na próżno. W końcu obraził się na niego Węglichowski, który uważał, że Judym podważa
jego kompetencje i autorytet.
Pewnego dnia
ucieka z domu z panem Karbowieckim panna Natalia. Ponieważ osiągnęła
pełnoletniość zażądała od babci swojej części majątku. Poszukiwania rozpoczyna
Joasia i w trakcie ich trwania powiadamia o wszystkim Judyma, zaraz go
przepraszając, że sprawia mu przykrość, bo on też kochał Natalię. Te słowa
wypowiada Joasia z premedytacją, jakby prowokując Judyma, który zresztą
uświadamia sobie właśnie, że nie kocha Natalii. W kilka godzin później, już
będąc sam, dochodzi do wniosku, że przeznaczona dla niego jest Joasia.
Joasia i Judym
mają podobny system wartości, podobną wrażliwość. Dlatego Joasi nie zdumiewają
dziwne oświadczyny Judyma, który twierdzi, ze zwróciła ona uwagę na niego kilka
lat temu w Warszawie, ponieważ przeczuwała, ze będzie on jej mężem.
Kilka dni
trwało szczęśliwe narzeczeństwo.
Administrator
i dyrektor zakładu leczniczego w Cisach wpadli na pomysł, by oczyścić stawy
wodą, wypłukując szlam do rzeki. Z jej wody korzystali chłopi, a więc stała się
ona nowym źródłem zarazy dla bydła i ludzi. Sami chłopi zatrudnieni przy
oczyszczaniu nie przejmowali się jego skutkami. To wywołało wściekłość Judyma,
który próbował protestować. Spotkał się z drwiną. Wtedy nazwał dyrektora
starcem, a po chwili dalszej rozmowy administratora – starym osłem. W końcu,
gdy Krzywosąd chciał go uderzyć, Judym popycha go tak, że wpada w szlam.
Teraz Judym ma
dwa wyjścia: pokornie przeprosić przełożonych lub poszukać sobie nowego
miejsca. Pierwsze wyjście jest kuszące, bo miałby pracę i mógłby prowadzić
spokojne życie z Joasią. Ostatecznie jednak zdecydował się opuścić Cisy.
Jechał do
Warszawy, ale właściwie nie wiedział po co i dokąd zmierza. Żałował swojej
porywczości. Na jakiejś węzłowej stacji spotkał dawnego znajomego inżyniera
Korzeckiego, który zaproponował Judymowi osiedlenie się w Zagłębiu, w Sosnowcu.
Po chwili wahania doktor Tomasz przyjął propozycję.
Korzecki
zaopiekował się półprzytomnym z nerwów Judymem: zadbał, żeby jadł, znalazł mu
pracę lekarza i mieszkanie przy kopalni „Sykstus”. Korzecki był człowiekiem chorym na nerwy –
obsesyjnie myślącym o śmierci. Chciał zapanować nad strachem przed nią. Ale nie
mógł sobie poradzić z samym sobą. Szukał ludzi, którzy prosto podchodzą do
życia i sądził, ze takim człowiekiem jest Judym. Dlatego tak zabiegał o jego
zgodę na osiedlenie się w Sosnowcu. Korzecki to zatem typ małopolskiego
dekadenta.
Pierwsze
wrażenia Judyma z sosnowca są przygnębiające – zobaczył niechluje, biedne
miasto, zamieszkałe przez ubogich robotników. Gdy przygląda się im, stwierdza,
że są to jego najbliżsi: mówi o nich „To mój ojciec, to moja matka…”. Potem
razem z Korzeckim był w kopalni i widział, jak górnicy pracują pod ziemią.
Korzecki
zabiera też Judyma do głównego inżyniera Kilanowicza. Jego dom i sama osoba
świadczą o bogactwie i pewnym snobizmie. Drogie meble, puszyste dywany, złocone
ramy wielkiej liczby obrazów na ścianach, biblioteczki pełne książek o
złoconych grzbietach. Kilanowicz zaś to człowiek otyły, który chwali się swoimi
zdobyczami. Dochodzi do rozmowy na temat opieki lekarskiej wśród robotników.
Młody syn inżyniera, który właśnie skończył politechnikę, przedstawia fakty
odwołując się do danych statystycznych. Są one zatrważające.
W niedalekiej
okolicy miał Korzecki znajomą rodzinę zubożałej szlachty. Matka w tej rodzinie
od dawna chorowała na płuca. Judym próbował ją leczyć, ale bezskutecznie.
Pewnego dnia
Korzecki popełnia samobójstwo, strzelając sobie w głowę.
Joasia
przyjeżdża do Sosnowca. Narzeczeni witają się radośnie, ale Judym czuje w swym
sercu żmiję bólu. Judym prowadzi Joasię do huty, by zobaczyła straszliwe
warunki pracy innych ludzi. Potem idą na przedmieścia, gdzie dr Tomasz pokazuje
domy, które właściwie są ruderami, śmierdzącymi budami, zamieszkanymi przez
ludzi trawionych przez choroby ciała i ducha. Świat wokół tych bud to
zdegenerowane środowisko. Na pytanie Judyma, gdzie będą mieszkać, Joasia
stwierdza, że tu jest jej miejsce i tu pragnie działać na rzecz innych wraz z
Tomaszem. Judym jednak mówi, że nie może tworzyć sobie słodkiego domku, choćby
ubogiego, jeśli obok będą umierali w nędzy hutnicy z huty cynku. Mówi, że jest
odpowiedzialny za istnienie tych „śmierdzących nor”. Ponieważ sam pochodzi z
motłochu – z ulicy Ciepłej, z rodziny szewca alkoholika, identyfikuje się z
biedotą. Udało mu się z tego środowiska wyrwać dzięki wykształceniu. Teraz musi
oddać „swoim” to, co dostał. Widzi szansę w pomocy, jaką da mieszkańcom
Sosnowca.
Judym ma złe
wspomnienia z dzieciństwa związane z rodziną, z ludźmi przeżartymi chorobami ciała
i ducha, dlatego mówi Joasi, że ona nie wie, co to jest motłoch. A po chwili padają z jego ust słynne słowa:”
Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym
przycisnął do serca z miłością., dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe
zmory.[…] Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mnie nie trzymał!”
Słowa Judyma
odnoszą się do jego lęków, że odezwie się w nim dorobkiewicz. Prawdopodobnie
Judym bał się, że nie tylko będzie musiał zabiegać o środki do życia dla swej
rodziny, co ograniczy jego oddanie się biednym, ale że sam nie będzie miał siły
odejść z domu, by zająć się chorymi. Od zawsze była w doktorze Tomaszu pewna
zawiść parweniusza wobec bogatszych, jakieś dążenie do luksusu.
Powieść zamyka
obraz rozdartej sosny. Jest to symbol bólu, rozdarcia wewnętrznego Judyma,
który pragnie miłości, przywiązania do drugiej istoty, ale uważa. Że musi
poświęcić te pragnienia dla służby najniższym warstwom.
- INNE WĄTKI POWIEŚCI
Ważnym wątkiem
powieści są losy brata Tomasza – Wiktora i jego rodziny. Wiktorowi nie udało
się wyrwać ze swego środowiska. Był robotnikiem i ciężko pracował na utrzymanie
rodziny żyjącej w biedzie. Pracowała też jego żona. Zostaje zwolniony z pracy
za działalność w partii socjalistycznej i nie może znaleźć płatnego zajęcia,
dlatego wyrusza w poszukiwaniu pracy za granicę. W końcu udaje mu się znaleźć
pracę w Szwajcarii, dokąd ściąga swoją rodzinę. Jego żona ma kłopoty w drodze,
gdy przesypia stacje przesiadkową. Nie może się z nikim dogadać, dzieci są
głodne i spragnione, ona jest wyczerpana i kompletnie zagubiona. Na swoje
szczęście spotyka państwa Karbowskich. Pani Natalia z mężem pomagają jej w
powrocie do właściwej stacji. Wiktorowa szczęśliwie spotyka się ze swoim mężem.
- INTERPRETACJA TYTUŁU POWIEŚCI
„DOM” to wyraz
wieloznaczny. Po pierwsze to ‘budynek’, po drugie ‘mieszkanie’, a po trzecie –
metaforycznie – ‘rodzina’.
„BEZDOMNY” to
ten, kto nie ma domu.
W dosłownym
tego słowa znaczeniu domu nie mają nędzarze paryscy i warszawscy. W Paryżu
bezdomni kupują sobie możliwość przesiedzenia przy stole przez całą noc. W
Warszawie trudno nazywać domem miejsce, jedną izbę, gdzie wielopokoleniowa
rodzina śpi, a także prowadzi różne interesy. Podobnie nie można nazwać domem
pomieszczeń przeznaczonych dla robotników rolnych, a nawet chałup chłopskich,
które stoją nad malarycznymi bagnami. Także w Sosnowcu narrator wraz z
bohaterami prowadzi nas przez slamsy zamieszkane przez górników i hutników.
Swojego domu
nie ma też Judym, nie ma Joasia – oboje dostają kąt do spania razem z pracą.
Ich rodzeństwo miewa jeszcze gorsze warunki. Wiktor Judym i Wacław Podborski
muszą emigrować z powodów politycznych: Wiktor stracił pracę za działalność
socjalistyczną, a Wacław był zaangażowany w działalność narodowowyzwoleńczą. W
ich wypadku brak domu to też brak zakorzenienia- poczucie wyobcowania.
Domu w
znaczeniu rodziny nie ma Joasia. Jej rodzice, a potem opiekujący się nią
wujostwo pomarli, brat jest na zesłaniu, a człowiek, którego pokochała nie chce
czy nie może założyć rodziny. Judym jest już obcy dla swojego brata, bo
przynależy przez wykształcenie do innej sfery. On sam rezygnuje ze szczęścia
rodzinnego, by poświęcić się pracy dla najuboższych.
Doktor Tomasz
Judym może przypominać ze swoim wewnętrznym rozdarciem bohaterów romantycznych,
którzy zwykle przeżywali nieszczęśliwą miłość, a potem służyli ojczyźnie i byli
naznaczeni jakąś zbrodnią – popełnioną na ogół albo pod wpływem emocji, albo
dla dobra powszechnego. Judym niczym Konrad Wallenrod rezygnuje z osobistego
szczęścia z ukochaną kobietą na rzecz ogółu – co prawda nie narodu, ale –
biednych. Zbrodni nie popełnia, ale unieszczęśliwienie Joasi nie jest też
czynem chwalebnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz